23 Nov 2010

Why am "dying of love" for The Guardian reviewers

Oczywiscie mam na mysli wlasna osobe, piszac: dying of love. Tytuly wpisow, rzadza sie innymi prawami. Juz spiesze z wyjasnieniem. Wezmy taki My Chemical Romance i ich ostatni album, ktory ukazal sie wczoraj. Wyobrazmy sobie, ze jestem na koncercie. Jak widze, pierwszy dostepny to New York, Roseland Ballroom, 3 December. My Chemical Romance & The Gaslight Anthem. Najlepszy sektor to FLR za $230, ale powiedzmy, ze zdecydowalem sie na Section Floor za $123. Wyobrazmy sobie, ze udalo mi sie pokonac bramke, posiadajac brzytwe, kanister z benzyna i zapalki. Nie! Zapalki moga zawiesc. Na gruncie amerykanskim uzywam ZIPO. Zatem, jestem w srodku, nie wiem kto gra pierwszy, wolalbym GA bo nawet lubie. Na pierwszy rzut oka, wyglada to na samobojcza misje wyslannika Al Kaida'y. Nic bardziej mylnego : ) Sluchajcie dalej. MCR zaczyna grac, wyciagam brzytwe i gdy pierwszy kawalek dobiega konca robie pierwszy sznyt. Dyskretnie. Bede powtarzal ta czynnosc przy kazdym kolejnym. Caly czas pamietam o dyskrecji, choc dla Emo fanow nie powinno byc to specjalnie szokujace. Brocze krwia. Dochodzimy do bisow. Przy ostatniej piosence, aby podniesc spektakularnosc, przecinam tetnice, krew musi tryskac. Ostatkiem sil oblewam sie benzyna, odpalam niezawodne ZIPO (prezent od Christopher'a Walken'a) i podpalam sie na znak protestu.
Co robi recenzent The Guardian? W ostatnim piatkowym film & music Dave Simpson daje MCR cztery stary! No i...? I Agree! Wlasnie odsluchalem najnowszy album i mysle, ze slusznie. Ja rozumiem czlowieka. To naprawde dobry album, w swym gatunku oczywiscie. Wprawdzie przed samospaleniem uratowal mnie wysokiej jakosci system przeciwpozarowy budynku, stad oparzenia jedynie I stopnia, nie moge nie zgodzic sie z recenzentem. Are you follow me? Wlasnie za to am "dying of love" : )
Ale czas na konkrety. Brak tolerancji, rasizm i nienawisc! Chi, chi.
Ten jakze atrakcyjny poczatek jest wstepem do przedstawienia dwu albumow, ktore wzbudzily moje emocje. Jako, ze koncowka lata byla interesujaca, a jesien jest troche nudna, mam na mysli interesujace premiery plytowe, niekoniecznie swieze. Przyznac musze, ze jestem very glad, no bo czasu wiele to ja nie mam i do tej pory trudno bylo nadazyc, a tutaj pojawia sie szansa. Co chyba jest zauwazalne. Ostatnio napisalem o Girls'ach jeszcze przed premiera. To fajne jest. Listopad to czas moich wakacji, stad ta zdziwiajaca efektywnosc. Jak sie tak zastanowie to jest ostatni wpis, ktory dzieli mnie od bycia na biezaco.
Zatem?
Do Dziela!
Phantom Band - The Wants
Chemical Underground
18 Oct 2010






Ludzie mowia ze Checkmate Savage byl lepszy. Chuj z nimi. Moge ich co najwyzej podpalic, nie jestem tolerancyjny jak recenzenci The Guardian. Owszem, mozna sie zastanawiac ktory lepszy i probowac zgodzic z moimi... antagonistami? (buachachacha) To nic nie znaczy dla fana, byc moze moglbym sie odwrocic od chlopakow gdyby zaczeli grac jakies koszmarne gowno. Po odsluchu The Wants nie grozi mi to. Nie wyobrazam sobie, ze moglbym sie podpalic na koncercie Phantom'ow, co najwyze,j moglbym splonac metaforycznie z milosci, no bo w koncu kiedys przyjada do mojego town'u, a jak nie i sie wkurwie, to pojade do nich. Z radoscia pragne stwierdzic: I am afraid ten album znajdzie sie w moim podsumowaniu 2010.

N*E*R*D - Nothing
Polydor
1 Nov 2010






Jakis czas temu Pharell mial wszystko. Slawe, Talent, Dupy i Piniadze. Nie watpie ze w dalszym ciagu jest posiadaczem tych wartosci, ale chyba nie jest juz tak jak kiedys. Z zainteresowaniem zatem, chi, chi, przyjalem informacje o nowej plycie N.E.R.D. Po pierwszym odsluchu - mozliwe ze przyszlo mi do glowy podpalic sie na ich koncercie, ale... w miare kolejnych odsluchow, tak sobie mysle - nie jest tak zle. Wyglada na to, ze przeskoczenie poprzeczki ktora postawili na Fly or Die nie jest mozliwe. Wiele na ten temat mowi tytul najnowszego albumu, ale moze nie powinienem tracic nadziei. Fly higher, guys, because you will die!

Moglbym tak belkotac dlugo jeszcze zapewnie. Podkreslic jednak musze, ze jest to blog wysokich cisnien, a wpisy wystepuja wylacznie pod presja. Pewnie cos tam umknelo, niespecjalnie sie tym przejmuje, skoro nie ma cisnienia. A wlasnie tak, teraz sie czuje. To niezwykle uczucie - byc skonczony, nie czuc cisnienia. Niestety : ) To zaledwie nic nie wazny blog, wskazowki pozostalych licznikow przebywaja w czerwonej strefie pomiedzy zagrozenie a wybuch. Ale ... Moze przelozy sie to w jakis trend? I wish.

No comments:

Post a Comment