30 Nov 2010

Babylon Surrounds Us


Mam duzy sentyment do Thievery Corporation. Kojarzy mi sie z dorastaniem i milymi rzeczami. A brzmienie basu wprowadza mnie w pozytywny rezonans. Z radoscia puszczalem wszystkim ktorzy mieli ochote sluchac plyte z gramofonem na okladce. N0 i tak to trwalo i trwalo. Po plycie gramofonem byla potem jeszcze lepsza z .. mirror'em? Nnie wiem. Ta byla ekstra. Dalej. Caly czas sluchalem. Lepiej, gorzej... Z radoscia, zatem! Powitalem It Takes A Thief. Okazalo sie, ktos probuje mi wcisnac jakis plastikowy shit! No.. wiem, dawno nie sluchalem. Mi sie wydawalo... Przejaskrawiam oczywiscie, nie moge jednak ukryc rozczarowania. W tym zestawie wydal mi sie to inny od mojego deluzyjnego wyobrazenia na temat ThC. Mam wrazenie ze The Best of ThC zle wchodzi. But! Ta historia ma szczesliwe zakonczenie. Ja sluchalem w odwrotnej kolejnosci, poniewaz premiera Babylon Central: Original Motion Picture Soundtrack miala miejsce 6 Sep 2010, It Takes A Thief 20 Sep 2010. Babylon Central jest sygnowany przez ThC i jest, kurwa, zajebisty! Dokladnie taki jak moje wspomnienia o ThC z konca lat dziewiedziesiatych ubieglego wieku [chi, chi]. Odrzucamy zle emocje dajac sie poniesc muzyce. Wow! Pewnie zakonczy sie to zaliczeniem wspomnianego OST'a. Light it Up! Toz to przeciez perla. Tak nawiasem. Widzialem ostatnio na BBC, zerknijcie jezeli macie brytyjskie proxy - bbc.co.uk How Drugs Work. Cannabis. BBC ma dluga tradycje w robieniu obiektywnej telewizji. I ten piewszy z serii programow, jest doskonalym tego przykladem. W podobnym mniej wiecej czasie do tego zestawu o Babilonie dolaczyl Pulshar, zastapil nieszczesne The Best of ThC i spedzil na mej playliscie dluugi czas. Malo juz ktos gra tak klasycznie. To mile jest. Pisze z optymizmem mimo surround babylon no bo przeciez ma byc babylon falls. Nie wiem jakimi zasadami rzadzi sie OST ThC, wyglada to na set didzejski. Jest Boski! Pulshar tez jest niczego sobie, a otaczajacy nas Babilon niesie jakies pozytywy, zachecajac do tworzenia muzyki najbardziej pozytywnej z pozytywnych. Czyz to nie irracjonalne?

23 Nov 2010

Why am "dying of love" for The Guardian reviewers

Oczywiscie mam na mysli wlasna osobe, piszac: dying of love. Tytuly wpisow, rzadza sie innymi prawami. Juz spiesze z wyjasnieniem. Wezmy taki My Chemical Romance i ich ostatni album, ktory ukazal sie wczoraj. Wyobrazmy sobie, ze jestem na koncercie. Jak widze, pierwszy dostepny to New York, Roseland Ballroom, 3 December. My Chemical Romance & The Gaslight Anthem. Najlepszy sektor to FLR za $230, ale powiedzmy, ze zdecydowalem sie na Section Floor za $123. Wyobrazmy sobie, ze udalo mi sie pokonac bramke, posiadajac brzytwe, kanister z benzyna i zapalki. Nie! Zapalki moga zawiesc. Na gruncie amerykanskim uzywam ZIPO. Zatem, jestem w srodku, nie wiem kto gra pierwszy, wolalbym GA bo nawet lubie. Na pierwszy rzut oka, wyglada to na samobojcza misje wyslannika Al Kaida'y. Nic bardziej mylnego : ) Sluchajcie dalej. MCR zaczyna grac, wyciagam brzytwe i gdy pierwszy kawalek dobiega konca robie pierwszy sznyt. Dyskretnie. Bede powtarzal ta czynnosc przy kazdym kolejnym. Caly czas pamietam o dyskrecji, choc dla Emo fanow nie powinno byc to specjalnie szokujace. Brocze krwia. Dochodzimy do bisow. Przy ostatniej piosence, aby podniesc spektakularnosc, przecinam tetnice, krew musi tryskac. Ostatkiem sil oblewam sie benzyna, odpalam niezawodne ZIPO (prezent od Christopher'a Walken'a) i podpalam sie na znak protestu.
Co robi recenzent The Guardian? W ostatnim piatkowym film & music Dave Simpson daje MCR cztery stary! No i...? I Agree! Wlasnie odsluchalem najnowszy album i mysle, ze slusznie. Ja rozumiem czlowieka. To naprawde dobry album, w swym gatunku oczywiscie. Wprawdzie przed samospaleniem uratowal mnie wysokiej jakosci system przeciwpozarowy budynku, stad oparzenia jedynie I stopnia, nie moge nie zgodzic sie z recenzentem. Are you follow me? Wlasnie za to am "dying of love" : )
Ale czas na konkrety. Brak tolerancji, rasizm i nienawisc! Chi, chi.
Ten jakze atrakcyjny poczatek jest wstepem do przedstawienia dwu albumow, ktore wzbudzily moje emocje. Jako, ze koncowka lata byla interesujaca, a jesien jest troche nudna, mam na mysli interesujace premiery plytowe, niekoniecznie swieze. Przyznac musze, ze jestem very glad, no bo czasu wiele to ja nie mam i do tej pory trudno bylo nadazyc, a tutaj pojawia sie szansa. Co chyba jest zauwazalne. Ostatnio napisalem o Girls'ach jeszcze przed premiera. To fajne jest. Listopad to czas moich wakacji, stad ta zdziwiajaca efektywnosc. Jak sie tak zastanowie to jest ostatni wpis, ktory dzieli mnie od bycia na biezaco.
Zatem?
Do Dziela!
Phantom Band - The Wants
Chemical Underground
18 Oct 2010






Ludzie mowia ze Checkmate Savage byl lepszy. Chuj z nimi. Moge ich co najwyzej podpalic, nie jestem tolerancyjny jak recenzenci The Guardian. Owszem, mozna sie zastanawiac ktory lepszy i probowac zgodzic z moimi... antagonistami? (buachachacha) To nic nie znaczy dla fana, byc moze moglbym sie odwrocic od chlopakow gdyby zaczeli grac jakies koszmarne gowno. Po odsluchu The Wants nie grozi mi to. Nie wyobrazam sobie, ze moglbym sie podpalic na koncercie Phantom'ow, co najwyze,j moglbym splonac metaforycznie z milosci, no bo w koncu kiedys przyjada do mojego town'u, a jak nie i sie wkurwie, to pojade do nich. Z radoscia pragne stwierdzic: I am afraid ten album znajdzie sie w moim podsumowaniu 2010.

N*E*R*D - Nothing
Polydor
1 Nov 2010






Jakis czas temu Pharell mial wszystko. Slawe, Talent, Dupy i Piniadze. Nie watpie ze w dalszym ciagu jest posiadaczem tych wartosci, ale chyba nie jest juz tak jak kiedys. Z zainteresowaniem zatem, chi, chi, przyjalem informacje o nowej plycie N.E.R.D. Po pierwszym odsluchu - mozliwe ze przyszlo mi do glowy podpalic sie na ich koncercie, ale... w miare kolejnych odsluchow, tak sobie mysle - nie jest tak zle. Wyglada na to, ze przeskoczenie poprzeczki ktora postawili na Fly or Die nie jest mozliwe. Wiele na ten temat mowi tytul najnowszego albumu, ale moze nie powinienem tracic nadziei. Fly higher, guys, because you will die!

Moglbym tak belkotac dlugo jeszcze zapewnie. Podkreslic jednak musze, ze jest to blog wysokich cisnien, a wpisy wystepuja wylacznie pod presja. Pewnie cos tam umknelo, niespecjalnie sie tym przejmuje, skoro nie ma cisnienia. A wlasnie tak, teraz sie czuje. To niezwykle uczucie - byc skonczony, nie czuc cisnienia. Niestety : ) To zaledwie nic nie wazny blog, wskazowki pozostalych licznikow przebywaja w czerwonej strefie pomiedzy zagrozenie a wybuch. Ale ... Moze przelozy sie to w jakis trend? I wish.

18 Nov 2010

The Electric Kool-Aid Acid ... Hypnagogic

Pozwalam sobie na ta niewinna parafraze, bo to moj ulubiony book jest. No... czytalem tylko raz i pewnie ze sto lat minelo - ladna rzecz. Jak i ponizsze, a do tego tytul idealnie pasuje. Swierzonka toto nie bedzie. Radosc jednak niesie i to duuzo. Ten wpis nie jest specjalnie konceptualny, cel to przede wszystkim: ocalic od zapomnienia. Na mysli mam naturalne, moje zapominanie.


















Neon Indian. W USA wyszlo w 2009, co dobrze swiadczy o tym mlodym czlowieku i mimo kryzysu dobrze swiadczy o Ameryce. W UK'u rzucili dopiero we wrzesniu tego roku. Krotkie, tylko 30 minut, ale jest EP z remixami. Taki Deadbeat Summer Toro Y Moi ... mmm! Palce lizac! Nie dosc ze stare, to slucham juz od trzech miesiecy i wcale nie mam dosc. Skoro jednak pisze, to wkrotce przyjdzie sie rozstac. Dodam jeszcze, ze to debiut.


















Gold Panda. Kolejny debiut, chcialbym byc na imprezce gdzie DJ odpali pare kawalkow z tej plyty, praktycznie to chyba moglby rzucic calosc na talerz i pozwolic sie odsluchac. Bardzo, bardzo smaczne i do tego podobnie jak Neon tez singiel :)


















Maximum Ballon, kolejny pan ktory jest sam sobie sterem ... Mocno jednak utytulowany, patrzac na zestaw nazwisk pojawiajacy sie na tym "debiucie" malo acid i niezbyt hypnagogic, ale za to swietnie skrojone do tego naprawde fajne video'a robia do kawalkow.


















No moze starczy juz tych indywidualistow.
Fenech - Soler. Kwartet. Okazuje ze w Peterborough nie tylko mozna zbierac ogorki, czy... no nie wiem co oni tam choduja. Fenech - Soler wychodowal cos, co na pierwszy raz wydaje sie za bardzo ... pop? Ja osobiscie w dupie to mam. Kiedy slysze I See Stars bierze mnie i to bardzo, a znajduje tam znacznie wiecej uroczych kawalkow.

















Aaa! Nie moge zapomniec o jeszcze jednym panu - Shit Robot. Bardzo ladna okladka, a za recenzje posluze sie cytatem: I found love, I found love. Ha, ha,ha. In the discotheque. You can't belive me, but is true. I found love in the discotheque!

















Na koniec mocno wstydliwa i grzeszna przyjemnosc. Christian Clubbing. Tak sobie ukulem nazwe gatunku dla wlasnego uzytku, mam nadzieje ze nikogo nie uraze, mam na mysli wykonawcow. Spodobala mi sie okladka a nazywa sie to - Clubfeet. Bardzo klasyczne sekwencje beat'ow, archetypy clubbingu chcialo by sie powiedziec. Wstyd sluchac, ale jestem asertywny, wiec dodam ze bardzo mi sie podobalo. Dodam nawet ze przez dlugi czas absolutny Top One mojego playera

















Errata.
W najblizszy poniedzialek wychodzi EP Girls'ow. Moze muzycznie nie za bardzo pasuje do powyzszego zestawu, lecz gdy spojrzymy na life story Krzyska Owens'a - jest jak najbardziej na miejscu. Chociazby ze wzgledu na sklad chemiczny Obawialem sie pierwszego odsluchu, po tak genialnym debiucie. Girls pewnie tez i dlatego EP to jest, tak sobie mysle. Pierwsze zazycie bylo rozczarowywujace i juz bylem gotow stwierdzic ze Girls'y maja SAS'a. Ale... Zazylem jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz i... jeszcze raz. No i nie wiem co juz myslec. Ostatnia Carolina, ktora najbardziej jest z pierwszej plyty jest ekstra. Tak wiec wlasnie zarzucilem Girlsy po raz piaty dzisiaj i...? To chyba nie SAS : ) Nawet jestem pewny. Choc to moze przedawkowanie?

----------------------------------------------------------------------------------
Eksperymentowalem z nowym layout'em, nie specjalnie jestem zachwycony, ale zmieniac nie bede. W koncu blog jest w wersji beta *_*

12 Nov 2010

Labætitia













Mysle, ze po raz pierwszy to bylo w 1996 roku. Piszac po raz pierwszy mam na mysli moj pierwszy odsluch Stereolab i smak Cesarskiego Keczupu. Bylem porazony. Wtedy nie mozna bylo jeszcze znalezc informacji na wiki, nadrobilem ta strate zaledwie 14 lat pozniej, przygotowowujac sie do tego wpisu. Serio! Kiedy natknalem sie na premiere Laetiti, nie mialem pojecia kto to. Gdy zaczalem sluchac poczulem konsternacje! Jakim prawem smie bezczescic ...! Na szczescie okazalo sie ze to tylko moja ignorancja, co przyjalem z wielka ulga. Z radoscia musze przyznac ze uzaleznilem sie od pierwszego razu. Mam na mysli pierwszy odsluch Stereolab. Spokojnie moglbym uczeszczac na spotkania AS (Anonimowi Stereolabicy) Mimo ze uzaleznienie podobne, to idea nieco inna, ja nie zamierzam przestac sluchac! Moj typ osobowosciowy nie pozwala sie uzaleznic od czegokolwiek, choc nie mam oporow by stwierdzic ze naduzywam, to z pewna radoscia stwierdzam, bo nie kazdy moze to oswiadczyc, naduzywam swiadomie : ) Miedzy innymi Stereolab. Na spotkaniu AS'ow z radoscia poinformuje grupe: I'm Vlad, I'm Stereolabic and I do not want stop!