21 Sept 2011

Brush The Heat!

- Not very danceable dance music - tak mogloby powiedziec nieuzbrojone ucho, po ujrzeniu LD w Glasto.

Glasto pokrywalo sie z premiera Ritual Union, nie slyszalem jeszcze albumu. Zrobilem to niemal trzy tygodnie pozniej. Nie moge powiedziec, obawialem sie, ale moze uzyje okreslenia: do mej duszy wkradl sie niepokoj. Naturalnie po Machine Dreams LD ma u mnie nieograniczony kredyt. Bez pospiechu. Dostalem album. Posluchalem. Nic. Posluchalem drugi raz. Nic, no... moze cos. Posluchalem trzeci raz... Tak naprawde nie sluchalem tak. Lecial z shuffla. Pierwsza reakcja rzeczywiscie. tak troche pusto :D Shuffle daje do myslenia. podrzuca migawki, powoli dorastasz aby zmierzyc sie z materialem. Potem nastepuje konfrontacja. I? Nastepuje zrozumienie lub rozczarowanie. Z rozczarowaniem nie mozemy miec tu do czynienia. Zatem? Mam problem :D Do tej pory mialem dwa pewne typy na moj najlepszy album 2011. Teraz. Mam trzy :D Pisalem juz o dualnej jednosci, teraz pojawia sie... trianglialna jedynosc... trojca? Chi, chi.

Wydaje sie ze wraz z tym albumem,ten proces trwa oczywiscie caly czas, ale naturalna rzecza dla badacza jest poszukiwanie cezury, chi, chi, no... takiej jak Romantyzm i Pozytwizm, Little Dragon wkracza na salony. Polecam littledragonnews na poczatek. Moze to i jeszcze, ale juz niekoniecznie to. Calkiem ciekawie przedstawia sie przyszlosc LD. Tak mysle.

No comments:

Post a Comment